Witajcie :) po dłuższej przerwie wpadam do Was z duetem Sophin'ów. Przepięknych Sophin'ów :). Oba są w podobnej kolorystyce - powiedziałabym, że jest to taka jasna malinowa czerwień. Oba lakiery mają fajną konsystencję i przyjemnie się nimi maluje (przy Sophin'ach to standard). Buteleczki są bardzo eleganckie i masywne, o pojemności 12 ml. Warto wspomnieć, że lakiery te nie zawierają w sobie toksycznych substancji, czyli są całkowicie bezpieczne dla naszych paznokci.
Kolor #316 pochodzi z kolekcji Satin i jest lekko brokatowy. Ma w sobie mnóstwo złotych drobinek, które przepięknie się błyszczą. Aby wydobyć ich blask, paznokcie można pokryć top coat'em, jednak mi się bardziej podoba w oryginale, czyli w wersji satynowej i takiego widzicie na zdjęciach. Jeśli chodzi o krycie to standardowe dwie cieniutkie warstwy wystarczyły, chociaż na upartego jedną grubszą też by dało radę. Ze zmywaniem jest troszkę gorzej, bo drobiny czepiają się mocno płytki i trzeba dłużej przytrzymać wacik, aby je zmyć. Ale za to plus za trwałość - lakier po kilku dniach ledwo ściera się z końców. Inny kolorek z tej serii pokazywałam Wam już TUTAJ.
Drugi piękniś to nr #251 z serii Vinyl. Ten także mnie urzekł swoim przepięknym kolorkiem. Tak samo jak kolega maluje się nim bajkowo i kryje po dwóch warstwach. Schnie dosyć szybko na połysk. Ze zmywaniem zero problemów, poszło gładko. Nie barwi płytki i także świetnie się trzyma.
Miałam kilka podejść do tych lakierów, gdyż za każdym razem, gdy się za nie zabierałam robiło się pochmurno i nie mogłam ogarnąć zdjęć. Wychodziły brzydkie, ciemne i nie oddawały kolorków. W końcu jakoś się udało, ale i tak nie jestem z nich zbytnio zadowolona... Musicie mi uwierzyć na słowo, że kolorki na żywo są piękne :)
Lakiery marki Sophin mogę z czystym sumieniem polecić każdemu. Jeśli Wam się spodobały to zapraszam na ich FP oraz TUTAJ. Oprócz standardowych lakierów możecie tam znaleźć także odżywki i produkty do pielęgnacji paznokci i skórek.
Lakiery otrzymałam w ramach współpracy i nie wpłynęło to na moją opinię o nich.
Macie któryś z tych Sophin'ów? Jak się Wam podobają?
Pozdrawiam
Pozdrawiam
Bardzo podoba mi się ten o numerze 251 :)
OdpowiedzUsuńLakierów Sophin jeszcze nigdy nie miałam w dłoniach - za to za każdym razem gdy widzę je na którymś z blogów zachwycam się ich wyglądam. Są przepiękne! ;-) Zwłaszcza ta malinka z shimmerem, którą tu prezentujesz ;-)
OdpowiedzUsuńTen piasek jest śliczny :D!
OdpowiedzUsuńyyy tylko, że to nie jest piasek a satyna...
UsuńPodobają mi się obydwa :)
OdpowiedzUsuńmam kilka lakierów Sophin i lubię nimi malować :) te twoje są śliczne :)
OdpowiedzUsuń