Witajcie po długiej przerwie. Tym postem zaczynam serię o pięknych lakierach od Sophin Polska. Dzięki Cosmo Art mam możliwość testować wspaniałe lakiery :) - dziękuję Pani Rusłanie.
Na pierwszy rzut piękny holoś, którego bardzo polubiłam, ale ma jedną wadę - jeśli jesteście ciekawi jaką, zapraszam do lektury i zdjęć ;)
Lakier mieści się w okrągłej i masywnej buteleczce o pojemności 12 ml. Na buteleczce znajduje się bardzo eleganckie, a zarazem proste logo marki Sophin. Konsystencja lakieru raczej z tych rzadszych, ale podczas malowania nie wylewa się na skórki, można łatwo manewrować cienkim i długim pędzelkiem. Należy również wspomnieć, że nie zawiera pięciu toksycznych składników, takich jak: toluene, folraldehyde, camphor, paraben, dibutyl phthalate.
Krycie? Hm... Tutaj wspominana wcześniej wada - u mnie widzicie trzy warstwy. Teoretycznie wystarczyłyby dwie, ale... no właśnie. Nałożyłam pierwszą warstwę i gdy miejscami ją poprawiałam, to ściągałam wcześniej nałożony lakier pędzelkiem i wtedy powstawały dziury... Drugą warstwą nie dałam rady tego wyrównać, więc nałożyłam trzecią.
Przypuszczam, że przyczyna tkwi w tym, że lakier bardzo szybko schnie, a ja mam niewprawną rękę i przez poprawki tylko pogarszałam sprawę ;) Jednak mimo tych trzech warstw lakier wysechł bardzo szybko. Paznokcie malowałam krótko przed wyjściem i zanim wyszłam z domu to były suche.
Nie chciałam używać top coat'u, ponieważ po pierwsze chciałam sprawdzić czas schnięcia, trwałość lakieru oraz wykończenie. Mamy tu do czynienia z wykończeniem satynowym, za którym generalnie nie przepadam, jednak przy tym kolorku zupełnie mi nie przeszkadza, a wręcz uważam, że dodał mu uroku :)
Pomimo trudności z malowaniem lakier prezentował się rewelacyjnie i mocno zwracał uwagę - która z nas nie lubi holo? :D Czułam się w nim świetnie. Początkowo miałam go przystemplować, jednak gdy zobaczyłam na paznokciach w słońcu to zrezygnowałam ze stempli - sam w sobie był piękną ozdobą <3
Niestety jak to z holosiami bywa, ciężko mi było uchwycić go na zdjęciach. Jeśli chcecie zobaczyć go w pełnej krasie to odsyłam do bloga Rainbow Lyll (bez zdbienia) lub do Madzi (z pięknym zdobieniem).
Lakier ten nosiłam przez trzy dni - przed zmyciem wyglądał mniej więcej tak, jak na zdjęciu poniżej. Końcówki mocno się starły, jednak wspomnę, że nosiłam go bez topu oraz parę hybryd w nim zrobiłam, więc swoje przeszedł (aceton, cleaner, pilnik) :)
Lakier otrzymałam w ramach współpracy i nie wpłynęło to na moją opinię o nim.
A Wy co o nim myślicie? Macie, lubicie?
Pozdrawiam
To nie do końca moja bajka, takie kolorki do zdobień używamy najczęściej :-D
OdpowiedzUsuńLubię ten lakier :)
OdpowiedzUsuńMam innego holosia z Sophin, miałam podobne problemy z aplikacją. Ale wygląd wynagradza wszystko!
OdpowiedzUsuńto prawda :) chociaż myślę, że następnym razem już będę wiedziała, czego się mogę spodziewać i jak nim malować ;)
UsuńMożna mu chyba wybaczyć pewne niedociągnięcia , bo jest przepiękny ;)
OdpowiedzUsuńzgadzam się Lucynko :)
UsuńMam, lubię i też pisałam o jego specyficznej aplikacji, ale mi to nie przeszkadza bo maluję szybko i pewną ręką. Piękny jest :)
OdpowiedzUsuńpozazdrościć :D
UsuńMam, ale powiem ci,że jakoś nie miałam problemów z aplikacją... Ja też szybko maluję, może dlatego? Bardzo go lubię, bo daje piękną tęczę i można nim stemplować.
OdpowiedzUsuńno to fajnie :) ja lubię poprawiać i poprawiać :D a do stempli spróbuję następnym razem ;)
Usuńśliczny <3
OdpowiedzUsuńśliczny! idealny pod stemple ;)
OdpowiedzUsuńWygląda cudnie!
OdpowiedzUsuńMyślę, że połączyłabym go z czernią, aby podbić jego blask! ;-)
świetny jest ten lakier!
OdpowiedzUsuńuwielbiam go, jest przepiękny ;) miałam takie same problemy, ale na drugi raz pomalowałam paznokieć dwoma pociągnięciami i wtedy dały radę dwie warstwy ;)
OdpowiedzUsuńnastępnym razem też się bardziej postaram przy malowaniu :D
UsuńMam go i uwielbiam i stempluje fajnie ;)
OdpowiedzUsuń