Witajcie po długiej (znowu) przerwie. Mam dla Was posta tasiemca, do którego zbierałam się grubo ponad trzy tygodnie :P. Tematem posta są naklejki Jamberry, które dostałam do testowania od Marty i Agnieszki. Historia naklejek pochodzi z USA, a więcej informacji na ten temat znajdziecie na ich Fanpage Jamberry Nails Polska. Post będzie długi, więc od razu przechodzę do rzeczy.
Źródło |
Jakiś czas temu napisała do mnie Marta z propozycją przetestowania w/w naklejek. Pomyślałam sobie, że spróbuję tej nowości, może akurat przypadnie mi do gustu. Miałam sobie wybrać jakiś wzór, który dostanę. Po długim czasie oczekiwania (dziewczyny dogrywały temat sprowadzenia naklejek do PL) otrzymałam przesyłkę, a w środku znalazłam list oraz naklejki z tytułowego zdjęcia. Szczerze mówiąc, spodziewałam się całego kompletu naklejek ze wzorem, który wybrałam (kwiatuchy), a dostałam po dwie sztuki z czterech różnych wzorów. Jednego wzoru z napisem raczej nie wykorzystam.
Do aplikacji wzięłam wzór, który wybrałam sobie na samym początku. Niestety wszystkie naklejki dostały mi się tak małe (jak wiecie mam dosyć dużą płytkę), że byłam zmuszona przykleić je tylko na najmniejsze paznokcie. Jedna naklejka wystarczyła mi na obie dłonie. Tutaj plus, bo naklejki są dosyć długie, spokojnie będą pasować nawet na bardzo długie paznokcie.
Następnie przystąpiłam do aplikacji. Nie będę się rozpisywać na ten temat, ponieważ mam dla Was filmik instruktażowy, w którym wszystko jest opisane. Dodam tylko, że zrobiłam wszystko krok po kroku tak jak należy. Filmik możecie obejrzeć TUTAJ.
Jak widzicie na poniższym zdjęciu, trochę widać, że jest to naklejka. Niestety u nasady paznokcia była troszkę za szeroka, przez co delikatnie odstawała, pomimo tego, że bardzo się starałam przy naklejaniu. Ku końcowi natomiast moje paznokcie delikatnie się poszerzają i w tych miejscach niestety ich nie obstała. Myślę, że przy odrobinie wprawy i wraz z nakładaniem kolejnych naklejek wyglądałoby to nieco lepiej.
A tak prezentowały się gotowe pazury ;) Resztę paznokci pomalowałam zwykłymi lakierami. Na zdjęciach widzicie Born Pretty Holo Polish od BornPrettytore na czarnej bazie. Lakier pięknie mieni się w słońcu. Jest dostępny TUTAJ.
Do wykonania mani użyłam:
- Eveline Paznokcie twarde i lśniące jak diament, odżywka - base coat
- Mollon PRO, nr 20 - jedna warstwa
- Born Pretty Holo Polish, nr 11 - dwie warstwy
- CND Vinylux - top coat
To mani nosiłam kilka dni (chyba 6) i jak widzicie na poniższej fotce lakier trochę się starł, a naklejka trwa nadal. Troszkę odstawała przy macierzy oraz na samym szpicu, jednak trzymała się mocno.
Po tych kilku dniach wybierałam się na imprezę, a nie chciałam zbytnio iść w ścierającym się mani. Postanowiłam, że przemaluję pazurki. Wybrałam dwa kolorki, które widać na naklejce. Użyłam lakierów Rimmel (zdjęć brak :P w ogóle, pamiętam, że gdy nosiłam to mani to kompletnie nie miałam na nic czasu, udało mi się zrobić tylko te zdjęcia, które widzicie).
Gdy tak patrzyłam na ten kwiatowy wzorek, to przypomniałam sobie, że na płytce BP-L014 widziałam podobny motyw kwiatów, co na naklejkach, więc odbiłam go przy pomocy białego lakieru do stempli (oczywiście nie pamiętam jakiego :P). Wspomniana płytka jest dostępna TUTAJ i pochodzi ze sklepu BornPrettyStore.
Jeśli macie ochotę na zakupy w BPS to zachęcam Was do skorzystania z mojego kodu, dzięki któremu dostaniecie aż 10% zniżki ;)
Po następnych kilku dniach naklejka wyglądała następująco. Przetarcia na końcu coraz bardziej widoczne, boki nadal odstające, jednak trzyma się świetnie pomimo tego.
Pewnie myśleliście, że po tym czasie ściągnełąm naklejkę i zmyłam pazury :P ależ nie! Postanowiłam je znów przemalować :). Tym razem postawiłam na róż i kobalt. Jak zapewne wiecie z mojego FP jakiś czas temu zakupiłam ten prześliczny kobalcik od Essence. Urzekł mnie niesamowicie, często gości na mych paznokciach. Ma świetne krycie - ale o nim napiszę w innym poście ;).
Uważam, że ta kolorystyka najbardziej pasowała do wzoru naklejki.
A jeśli chodzi o samą naklejkę, to wyglądała ona mniej więcej tak:
(Czyli bez zmian, jeśli chodzi o trwałość).
(Czyli bez zmian, jeśli chodzi o trwałość).
Do wykonani mani użyłam:
- Eveline Paznokcie twarde i lśniące jak diament, odżywka - base coat
- Essence the gel nail polish, nr 31 electriiiiiic - dwie warstwy
- Essence colour & go, nr 106 free hugs
- CND Vinylux - top coat
W sumie z naklejkami Jamberry przetrwałam aż 10 dni - to dla mnie bardzo długo, tymbardziej, że ciągle miałam chęć je ściągnąć i zrobić coś całkiem nowego ;). Jednak dzięki temu, że ciągle zmieniałam pozostałe pazurki dałam radę wytrwać :P.
Moja opinia: nie jestem w stanie jednoznacznie ocenić, czy jestem na tak, czy na nie. Naklejki mają zarówno wiele plusów, jak i minusów. Największymi minusami są wg mnie: sposób nakładania (trzeba się naprawdę bardzo starać, aby naklejki idealnie przylegały) oraz cena (komplet 18 naklejek kosztuje 59 zł). Dla mnie te wzory, które dostałam, były stanowczo za małe. Niestety nie wiem także jakie są pozostałe rozmiary naklejek w komplecie oraz które z nich mi przypadły w udziale, więc na ten temat się nie wypowiem. (Myślę, że moja ocena mogłaby być inna, gdybym naklejkę nosiła np na palcu wskazującym, niestety nie było mi to dane z powodu braku odpowiedniego rozmiaru, ale pomińmy ten fakt :P). Przejdźmy teraz do plusów: trwałość - na moich paznokciach przetrwały w sumie 10 dni (nie fatygowałam zbytnio dłoni, ale domowe obowiązki same się nie zrobiły, w miarę możliwości zakładałam rękawiczki - zazwyczaj to robię, aby chronić skórę i paznokcie przed detergentami) i myślę, że gdyby nie ten instynkt samozachowawczy lakieromaniaczk :P, czyli chęć zrobienia czegoś innego siedziałyby dłużej ;). Może to być fajna opcja dla osób robiących hybrydę - naklejki wodne całopaznokciowe często się podpowietrzają, skracając w ten sposób trwałość lakieru hybrydowego, natomiast w tym wypadku można zamiast wodnej dać tą naklejkę (na goły paznokieć) a na pozostałe hybryda. Poza tym dostępne są piękne wzory (ogromny wybór), dla osób, które nie mają zdolności artystycznych myślę, że to fajne rozwiązanie. Tak więc moja ocena jest pośrodku. Myślę, że gdyby można było połączyć np ze dwa lub trzy wzory w jeden komplet oraz cena byłaby niższa, to wtedy naklejki mogłyby mieć mega wzięcie.
Znacie naklejki Jamberry? Co o nich myślicie?
Pozadrawiam
Też dostałam te naklejki i tak jak u ciebie rozmiar pasował mi tylko na najmniejszy paznokieć. Niestety miałam mega problemy z zakładaniem... jedna naklejka poszła na straty. Jak na razie nie mam nastroju na kolejną próbę.
OdpowiedzUsuńmoże miałaś zły dzień? spróbuj jeszcze raz ;)
Usuńfaktycznie niezłą trwałość ma ta naklejka ;) myślę,że mogłabym ją użyć na każdym paznokciu,bo moja płytka nie jest zbyt duża :D
OdpowiedzUsuńmyślę, że mi się trafiły jedne z mniejszych rozmiarów, gdybym dostała cały komplet z pewnością by mi pasowały na resztę paznokci ;)
UsuńJak na naklejki to naprawdę długo wytrzymały no i podziwiam ze ich nie zmylas tylko robiłaś co rusz nowe Mani x tymi naklejkami :-) super druga wersja mega mi się podoba
OdpowiedzUsuńbyło ciężko, ale postanowiłam, że się poświęcę :D
UsuńHmmm nieźle podziwiam za wytrwałość ich noszenia, więcej co do nich w mojej strony to pewno dowiesz się już niebawem na moim blogu.
OdpowiedzUsuńjuż się nie mogę doczekać ;)
UsuńWzór jest śliczny, ale szkoda, że takie problematyczne i drogie te naklejki...
OdpowiedzUsuńO firmie słyszę pierwszy raz tu od Ciebie. ;-) Drogo jak za naklejki na paznokcie - ale cóż, jakie mają ceny takie mają ;-) Szkoda też tej rozmiarówki - taka mini naklejeczka że ledwo się na najmniejszego paznokcia zmieściła? Trochę to nie fajne ;-)
OdpowiedzUsuńdługo się trzymały jak na naklejkę :) granat z różem najlepsze :)
OdpowiedzUsuńWidzę że u nasady i na bokach wyglądają tak jak u mnie- fale, które jednak nie wpłynęły na trwałość. Niestety u mnie zaczęły się odklejać na ostrych rogach paznokci... Ty masz okrągłe i wygląda na to, że to jest ta różnica. A połączenia fajne, zwłaszcza holo i różowo-szafirowe :-)
OdpowiedzUsuńNie pojmuję jak można wysłać do testów po dwie tylko sztuki naklejek ;( nie fajnie to świadczy o firmie , a może temu, że takie drogie, w życiu nie dałaby tyle za naklejki, jeszcze tak problematyczne
OdpowiedzUsuńTo nie firma tylko konsultantka, jak w Avon czy Oriflame. Ja jestem konsultantka i moje ulubione blogerki dostaja po polowie arkusza do testowania. Kazda konsultantka musi za to zaplacic, nie ma nic za darmo wiec to troche oczywiste ze nie wysle calego arkusza bo to idzie z jej kieszeni.
UsuńNie znam, ale się przy nich namachałaś kobieto ;)
OdpowiedzUsuńheh, naczytałam się o tych naklejkach... za taką cenę mogliby sprzedawać coś porządniejszego ;)
OdpowiedzUsuńNaklejki są ładne ale nie wiem na jakie paznokcie oni je robią
OdpowiedzUsuńKurcze, nie lubię ozdób z którymi jest tyle problemów, No niby fajnie wyglądają, ale żeby tyle kosztowały i tak trudno się nakładały. Nie to nie dla mnie. Ale Twoje zdobienia bardzo ciekawie wyszły:)
OdpowiedzUsuńPiękne są te naklejki :)
OdpowiedzUsuńo kant tyłka rozbić naklejki tak problematyczne! chyba ich pogrzało :D za taką cenę? jaja jakieś :D mogliby jak normalni ludzie przynajmniej wysłać cały komplet do recenzji xd podsumuję językiem młodzieży: żal ;p Nie zmienia to faktu, że mani ładne wyczarowałaś!
OdpowiedzUsuńto nie firma wyslala naklejki tylko konsultantka
OdpowiedzUsuń